niedziela, 3 listopada 2013

Samantha Shannon - "The Bone Season" ("Czas żniw")

Miało być dziś o czymś innym, ale właśnie skończyłam czytać „The Bone Season” Samanthy Shannon i uznałam, że natychmiast muszę się z wami podzielić moimi przemyśleniami na jej temat, zwłaszcza, że ta powieść będzie miała w Polsce swoją premierę już za kilka dni. Jakoś ominął mnie medialny szum, który podobno rozpętał się wokół tej książki - zaliczka na poczet siedmiotomowej serii! prawa filmowe zakupione jeszcze przed ukazaniem się książki! obwołanie Shannon "nastepczynią J.K. Rowling! Ja usłyszałam o niej po raz pierwszy na blogu Cornflower Books, jeszcze przed jej wydaniem. Przypomniałam sobie o „The Bone Season” zupełnie niedawno, zaczęłam czytać i bardzo szybko po prostu w nią wsiąkłam...
Bohaterką powieści jest Paige Mahoney, dziewiętnastoletnia dziewczyna, która w 2059 roku pracuje dla podziemnej organizacji w Scion London (Sajon Londyn). Jej praca jest nie tylko nielegalna i niebezpieczna, ale też stanowi zdradę stanu – Paige jest bowiem jasnowidzem, istotą nienaturalną, a więc według prawa zasługuje na śmierć. Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze – podczas rutynowej „łapanki” w pociągu Paige zabija strażnika, zostaje schwytana i wywieziona do tajemniczego Oxfordu – miejsca, które oficjalnie nie istnieje, a które w rzeczywistości jest karną kolonią zwaną Sheol I. Sheol zamieszkuje tajemnicza rasa Rephaite'ów, istot, które od dwustu lat sprawują kontrolę nad Sheolem i jego mieszkańcami. Paige, jako numer XX- 59-40 zostaje przydzielona Naczelnikowi – jej dozorcy, strażnikowi, trenerowi – wrogowi. 

Zanim wzruszycie ramionami i postanowicie sobie, że alternatywna historia w dystopijnej wersji to powieść nie dla was, pozwólcie mi was przekonać, że „The Bone Season” zasługuje na waszą uwagę. Po pierwsze – wyobraźnia autorki jest wprost niesamowita. Udało jej się stworzyć oryginalną wizję świata, który ma w sobie wystarczająco dużo detali, by zaciekawić czytelnika, a który z drugiej strony nie przytłacza, jest spójny i konsekwentny. To prawda, że pierwsze kilka rozdziałów może oszołomić, ale na pomoc przychodzi słowniczek z tyłu książki, a także mapki i tabelka. Zresztą pomimo początkowego zawrotu głowy w wizję wykreowaną przez Shannon po prostu się wsiąka. Dodam jeszcze, że „The Bone Season” to pierwsza z siedmiu części zapowiedzianych przez autorkę, więc mam nadzieję, że w kolejnych tomach świat Paige będzie się jeszcze bardziej rozwijał i intrygował. Przyznam, że futurystyczna wizja Londynu i Oksfordu bardzo mi się spodobała – miejscami przypominała mi klimatem fantastyczne „Igrzyska głodowe” Collins, odnalazłam tu miejscami podobną atmosferę brudnej rzeczywistości ukrywającej się pod powłoką porządku i praworządności. Do tego Paige jest świetną bohaterką, bynajmniej nie kryształowo czystą, podejmującą trudne decyzje, a w dodatku jej talent i umiejętności są bardzo spektakularne! Po drugie – książka jest pełna szarości, wieloznaczności, trudnych wyborów i konfliktów. Czy życie w kolonii, która rozpoznaje w jasnowidzach ludzi niższej klasy jest lepsze niż życie w ukryciu, w strachu? Czy twój nieprzyjaciel może być też twoim sprzymierzeńcem? Czy twoi najbliżsi mogą być także twoimi wrogami?

Poza tym Samancie Shannon trzeba pogratulować talentu – podobno na pomysł powieści wpadła dwa lata temu, jako dziewiętnastolatka. Jeśli tak wygląda jej debiutancka powieść, to już się cieszę na kolejne części. Autorka już zresztą pracuje nad kolejnym tomem, który chce opublikować w przyszłym roku. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach historia będzie rozwijać się równie interesująco jak tutaj – pomimo tego, że w niektórych miejscach akcja nieco zwalnia, to w tej książce wciąż coś się dzieje, a pod koniec książki autorka wręcz rusza z kopyta! Do tego nie wszystkie zagadki zostają tu rozwiązane, ba! pojawiają się też nowe pytania, na które mam nadzieję znajdziemy odpowiedź w kolejnych tomach serii.

Pozostaje mi tylko westchnąć, że na kolejny tom przygód Paige przyjdzie nam czekać tak długo... Będę też trzymać kciuki za to, by talent pisarski Samanthy Shannon rozwijał się z każdym nowym tomem, by jej wyobraźnia nie pozostawała w tyle, żeby każdy kolejny tom był równie ciekawy i żeby „The Bone Season” był początkiem świetnej serii...

4 komentarze:

  1. Brzmi świetnie! Dzięki, że o niej piszesz, bo szczerze mówiąc jeszcze mi się nie rzuciła ani w oczy, ani w uszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że cię zaciekawiła... Mam też nadzieję, że Rivers of London tez niedługo wyjdą po polsku, bo były w zapowiedziach i jakoś tak ani widu, ani słychu.. No chyba, że coś przegapiłam!

      Usuń
  2. U nas już też trochę szumu narobiła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, ja jestem zupełnie nie w temacie ostatnio, bo o "szumie" dowiedziałam się po przeczytaniu książki! Nic nie czytam w sieci, nic nie wiem... I z tego cieszę się, bo nie miałam żadnych oczekiwań.

      Usuń