poniedziałek, 14 listopada 2011

"Babskie gadanie" - Izabela Pietrzyk


„Babskie gadanie” Izabeli Pietrzyk to książka napisana przez kobietę, o kobietach i wybitnie dla kobiet. O tym, o czym kobiety często lubią czytać i rozmawiać - o miłości, przyjaźni i życiu, które czasem za nic nie chce się podporządkować naszym planom, czasem daje nam mocno w kość, a czasem jest tak piękne, że aż się chce płakać.

Zaczęłam czytać „Babskie gadanie” przekonana, że będę miała do czynienia z opowieścią o miłości, związku między kobietą i mężczyzną, najlepiej z happy endem w tle, w której głównej bohaterce będą doradzać w tle jej przyjaciółki. Dostałam książkę nieco inną, niż się spodziewałam.

Część się zgadza. Główna bohaterka, Izabela (alter ego autorki?), poznaje atrakcyjnego żonatego mężczyznę i nawiązuje z nim romans. Postanowienie niezbyt godne pochwały, ale któż by się potrafił oprzeć tak silnemu uczuciu? Historię romansu kobiety z żonatym mężczyzną można opowiedzieć na wiele sposobów. Można roztrząsać moralne dylematy, można potępiać, usprawiedliwiać bohaterów, można też pokazać, jak ulotny i kruchy jest to związek. Można też, jak to uczyniła Izabela Pietrzyk, z humorem i dystansem przedstawić rozterki bohaterki, jej zadurzenie, niepewność i wewnętrzny konflikt. W tym trójkącie, którego poznajemy jedynie dwa boki, to mężczyzna, Czaruś z imienia i z charakteru, okazuje się czarnym charakterem. To on mąci, knuje, przeinacza, a ostatecznie okazuje się człowiekiem słabym i bez charakteru. Izabela toczy ze sobą wewnętrzną walkę i co prawda przegrywa ją z kretesem, ale udaje się jej zachować też pewien dystans i poczucie godności. Pomaga w tym trochę poczucie humoru, a trochę wspomniane wyżej przyjaciółki.

Jednak perypetie sercowe Izabeli wcale nie dominują tej powieści! Niespodziewanie na plan pierwszy wysuwają się Dziewczynki – przyjaciółki głównej bohaterki i za nic nie chcą ustąpić miejsca. Iza rozmawia z nimi na forum, przez telefon, spotyka się z nimi regularnie i gada, gada, gada. Miejscami zastanawiałam się, czy książka nie jest przez to przegadana, bo były tam fragmenty bez których (moim zdaniem) można by się było spokojnie obyć, albo może wykorzystać innym razem, rozmowy, które nijak się miały do treści książki. Jednak opowieści o dziewczynkach bardzo mi się podobały, więc przebaczyłam autorce zbytnią gadatliwość i wróciłam do czytania zapisków z forum. Któż bowiem nie chciałby mieć takich przyjaciółek – i do tańca i do różańca, i do popitki i do płaczu? Jeśli książka ma swoje podłoże w rzeczywistości, to ja bardzo takich przyjaciółek zazdroszczę...

„Babskie gadanie” to bardzo trafny tytuł powieści nieco przewrotnej. Nie tyle romansu, co pochwały przyjaźni, akceptacji kobiecości we wszystkich jej formach. Książka, przy której można się pośmiać, wzruszyć i pokręcić głową. Ale głównie pośmiać. Romans to niejako tylko pretekst do tego, żeby porozmawiać w dobrym towarzystwie. Bohaterki wspierają się wzajemnie, obdarowują się dobrymi radami, czasem narzekają na mężczyzn i ich „odmienność”, czasem opłakują własne niepowodzenia, czasem klną, czasem wrzeszczą jedna przez drugą, czasem się głośno śmieją. Tak, takie właśnie jest czasem to babskie gadanie.

Dodatkowym atutem książki jest dla mnie umiejscowienie akcji w Szczecinie, moim rodzimym mieście. Pojawiają się więc znajome kąty – parki, ulice, restauracje, a nawet budynek wydziału uczelni, gdzie studiowałam (piętro wyżej), słowem – miejsca, o których z przyjemnością czytam. Cieszy mnie obecność Szczecina na mapie literackiej kraju, kibicuję pisarzom i pisarkom z tego miasta, mam tez nadzieję, że Pani Izabela też na jednej powieści nie poprzestanie. Tak jest, poproszę więcej Szczecina i więcej dziewczynek. „Babskie gadanie” polecam zaś na jesienne popołudnia.

1 komentarz:

  1. bookfa
    2011/11/14 23:20:41
    Oj! Ta ksiazka ma az dwa elementy, ktorym trudno mi sie oprzec. Humorystyczne podejscie do spraw smiertelnie powaznych i SZCZECIN! ;P ;P Mam nadzieje, ze trafie na nia podczas najblizszej wizyty w Polsce.
    Gość: kolmanka, user-46-112-29-120.play-internet.pl
    2011/11/15 00:13:31
    Bardzo lubię takie typowe lekkie powieści dla kobiet. Może zakupię mamie na mikołaja:)
    Gość: Evita, aawa68.neoplus.adsl.tpnet.pl
    2011/11/15 10:28:00
    Bardzo mi się podobała ta książka. A najlepszy chyba moment, to ten, w którym główna bohaterka opowiada o kursie na prawo jazdy, uśmiałam się co niemiara :)
    Plus znakomite rozmowy Dziewczynek:)
    dabarai
    2011/11/17 23:44:28
    Evita,"koło weterynarz wrzucam dwójkę a koło Intermarche trójkę"... popłakałam sie prawie ze śmiechu...

    Kolmanka - polecam.

    Bookfa - chcesz pożyczyć? Podeślę ci!

    OdpowiedzUsuń