poniedziałek, 31 października 2011

"Kuchnia Franceski" - Peter Pezzelli


„Kuchnia Franceski” Petera Pezzeli okazała się idealną odskocznią od codziennych problemów i wciągającą, atmosferyczną powieścią. Główna bohaterka, Francesca Campanile, to przemiła wdowa, energiczna matka i babcia, której dorosłe dzieci opuściły już dom. Franceska boryka się więc z samotnością i nudą, bo nade wszystko brakuje jej zajęcia, świadomości, że jest komuś potrzebna. Niespodziewanie odpowiada więc na ogłoszenie Loretty, samotnej matki dwojga dzieci, która boryka się z brakiem czasu, długimi godzinami pracy i samotnością. Wkrótce obie kobiety przekonują się, że życie szykuje dla nich interesujące niespodzianki.

Ach, chyba zakochałam się w tej książce! Właśnie takiej lektury było mi trzeba - ciepłej historii o zwykłych ludziach i ich problemach, o domu, którego sercem jest kuchnia pełna smakowitych zapachów, i rodzinie, która jest w życiu najważniejsza. Sięgnęłam po nią zestresowana, zmęczona i zniechęcona wszystkim, a kiedy ją odłożyłam, poczułam się znacznie lepiej... Może sprawili to sympatyczni bohaterowie, może lekka i pełna dowcipu narracja, optymizm bijący z kart tej książki? Może wszystko to na raz?

„Kuchnia Franceski” to jeden z moich ulubionych rodzajów powieści, w których smak i zapach opisywanych potraw współtworzy atmosferę i klimat. Główna bohaterka to świetna kucharka, która najchętniej gotuje dla swojej rodziny, chętnie dzieląc się z innymi sekretami swojej kuchni i dobrymi radami. Franceska jest tak sympatyczna, że chciałabym ją zaadoptować, zwłaszcza gdyby znaczyło to, że mogłabym się delektować ugotowanymi przez nią smakołykami. Na szczęście na końcu książki są też przepisy, które czytelnik może sobie wypróbować samodzielnie. Sama też uwielbiam gotować (a także dobrze zjeść!) i serce prawdziwego, ciepłego domu zawsze znajdowało się dla mnie w jego kuchni. Dlatego książka, która w tak sympatyczny i przemiły sposób opowiada o tęsknocie za miłością, rodziną i wspólnym domem, musiała mi się spodobać. To prawda, jest to powieść z gatunku „lekkich, łatwych i przyjemnych”, ale na mnie zrobiła jak najlepsze wrażenie. „Kuchnia Franceski” nie jest sentymentalną i ckliwą opowiastką z happy-endem, ale optymistyczną historią, którą świetnie się czyta w pochmurny dzień. To powieść, która poprawia nastrój, wzrusza i wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Świetne lekarstwo na jesienną chandrę. 

Polecam.

PS. Brawa dla wydawnictwa za piękną okładkę.

1 komentarz:

  1. Gość: mary, 87-239-177-176.rev.inds.pl
    2011/10/31 19:25:24
    tak to taka wlasnie ciepła, mądra książka bez zbędnej ckliwosci i zadęcia. a okładki faktyczie są cudne - polecam jeszcze "Lekcje włoskiego" :))
    bookfa
    2011/10/31 19:50:10
    Pomyslalam o samotnosci, o ktorej wspomnialas. Sa ferie jesienne i moje mlodsze dziecko wyjechalo odwiedzic starsza siostre. NA CALY TYDZIEN! W domu jest tak beznadziejnie pusto, ze stanelam przy garach, wymyslajac czasochlonne potrawy, zeby zabic czas ;P
    ine-zzz
    2011/10/31 20:53:43
    Czyli trochę tak jak w "Smażonych zielonych pomidorach". Czytałaś może? Chyba takiej książki mi teraz brakuje...

    Pozdrawiam
    dabarai
    2011/10/31 21:56:18
    Ine-zzz - a gdzie tam, mam na liście. Ale Na pewno do Pezzellego wrócę...

    Bookfa - no właśnie, czasem to właśnie tak bywa (podobno) - dzieci rosną, człowiek sam tak sobie jest i jest DZIWNIE. A książkę polecam, jeśli nie znasz.

    Mary - no właśnie, po tym jak o niej napisałaś znalazlam ją u znajomej i zabrałam, żeby w końcu przeczytać. Właśnie ten brak ckliwości misimi sie spodobał bardzo.
    tommyknocker
    2011/11/01 18:09:25
    Rzeczywiście ładnie wydana, miałem ją w ręku. Teraz zamówię w bibliotece. Pozdrowienia !
    Gość: salome, 95.56.12.10*
    2011/11/02 15:14:28
    w tym rodzaju polecam Ruth Reichl Tender at the bone, moze nie take lagodna ale smaczna. Dziekuje za blog
    dabarai
    2011/11/02 21:01:33
    Tommy - polecam

    Salome - Dziękuję za przypomnienie mi o Tender at the bone, uż jakiś czas temu chciałam to przeczytać! I dzięki za odwiedziny!
    beatrix73
    2011/11/03 21:53:16
    Okładki wszystkich książek tego autora są takie ładne. Na pewno je sobie powoli kupię i będę się delektowała - myślę, że po tym, co Ty napisałaś i inni, można się przy nich odstresować...
    dabarai
    2011/11/04 23:49:12
    Beatrix, musze poczytać więcej jego książek.

    OdpowiedzUsuń